- I co teraz? Przecież ja se nie poradzę. - powiedziałam
- Jak "i co teraz?" Urodzisz zdrowe, śliczne dziecko. Powiesz Pitowi, rodzicom, jego rodzicom. A poza tym masz mnie i ich. Na pewno Ci pomożemy. - pocieszyła mnie Aga.
Zaszłyśmy do księgarni. Kupiłam książkę na temat wychowania dziecka (tak na wszelki wypadek), bo kompletnie byłam zielona w tych sprawach. Potem zrobiłyśmy zakupy i poszłyśmy do mojego domu.
- Zrobić Ci herbatę? - spytałam
- Ok. Możesz zrobić. Kiedy zadzwonisz do Piotrka?
- Dzisiaj wieczorem.
Jeszcze porozmawiałyśmy i Agnieszka poszła koło 18. Półtorej godziny siedziałam w ciszy w przyciemnionym pokoju. Wreszcie zadzwoniłam do Piotra. Odebrał po drugim sygnale.
- Halo?
- Cześć, kochanie.
- Ooo... Cześć. Jak tam w domku?
- Dobrze. Bardzo tęsknię za Tobą. A jak u Was?
- Też dobrze. Za tydzień wracamy. Rozegramy półfinał i później jak się uda, mam taką nadzieję, finał. U Ciebie na pewno wszystko wporządku? Bo jakiś smutny głos masz?
- No... Nie do końca jest dobrze. Jest jedna sprawa, o której powinieneś wiedzieć i nie jest ona na telefon. Więc powiem Ci o niej jak wrócisz.
- Ok. Jak wrócimy to odrazu o tym porozmawiamy.
Ten tydzień minął bardzo szybko, a ta wieść na szczęście nie rozeszła się po wszystkich. W pracy nikt nie wiedział oprócz Agnieszki i chwała jej za to, że nie jest taką plotkarą i nie rozgadała. Tego dnia, którego Pit wracałz złotym medalem, powoli sprzątnęłam cały dom. Koło 14 byli na lotnisku w Warszawie, Później obiad u premiera, no i wreszcie każdy wracał w swoją stronę do domu. Piotr był w mieszkaniu o 19.47. Rzucił wszystkie torby przy drzwiach do łazienki i podbiegł do mnie siedzącej na kanapie i oglądającej telewizję.
- Cześć kochanie. Więc o jakiej sprawie chciałaś mi powiedzieć? - powiedział całując mnie w usta.
- Cześć, mój mamucie. Po pierwsze chciałam ci pogratulować złotego medalu, a po drugie chciałam cię poinformować, że...
- Że...?
- Będziemy mieli dziecko. - Piter zaniemówił z wrażenia i po chwili rzuciliśmy się w ramiona i oboje zaczęliśmy płakać z szczęścia. Po 20 zadzwoniliśmy do rodziców z tą nowiną.
Tydzień później
Zaczął się następny rok zajęć na uczelni. Pracowałam w weekendy w pobliskim szpitalu przez 6 godzin. Gdy któregoś dnia sprawdzając pocztę w skrzynce znalazłam list bez znaczka. Zastanawiając co w nim jest weszłam do mieszkania. Postanowiłam poczekać z jego otwarciem do przyjazdu Piotrka.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Was:
- Za tak późne dodanie kolejnych losów Pita i Igi
- Za literówki i błędy
- Za trzymanie Was w niepewności
- Za literówki i błędy
- Za trzymanie Was w niepewności
Został nam ostatni tydzień wakacji. Macie jakieś plany na wykorzystanie go?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jestes boska super piszesz nie moge sie doczekac
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNajważniejsze, ze dziecko jest zdrowe, a i Piter się ucieszył :) List bez znaczka? Oj, chyba to nie jest dobry znak ;P
OdpowiedzUsuń:) Zobaczymy :)
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń