wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 22

Odebrał Pit. Dzwonili z policji mówiąc, że znaleźli właściciela auto, którego Piotrek ukradł na tej pamiętnej imprezie. to był samochód prezesa ZAKSY, który był na weekendowym urlopie w Rzeszowie. Z jednej strony to dobrze, że nie zgłosił kradzież. Stwierdził, że za taki czyn nie pociągnie Pita do sądu. Dla niego był ważnie, że auto było całe, a Piotrek dostał tylko pisemne pouczenie.

Wieczorem poszliśmy przejść się po parku. Po drodze zaszliśmy do kina na komedie "Gorący towar". Kiedy film się skończył chwilę jeszcze postaliśmy przed kinem i poszliśmy do całodobowej kawiarni. Usiadaliśmy przy stoliku i patrzyliśmy w gwiazdy.

- Piter?

- Słucham?

- Kocham Cię. - powiedziałam łapiąc go za rękę.

- Ja Ciebie też kocham.

Po tych słowach przytuliliśmy się mocno do siebie. Po powrocie do domu zmęczeni poszliśmy spać, ale przed snem zaczęliśmy się kochać.

Następnego dnia wstaliśmy razem z promieniami słońca. Gdy Piter był w łazience zrobiłam śniadanie i kawę. Później umyłam się, przebrałam i poszłam do pracy. Pit wyszedł pół godziny później. Jeszcze zostało mi dwa tygodnie pracy i kolejny rok studiów. Dzisiejszy dzień minął mi bardzo szybko. Wychodząc z budynku koło 14 napotkałam Igłę.

- Cześć Krzysiu.

- Cześć. Jak tam? Piter mówił, że właściciel się znalazł.

- Dobrze. A tak znalazł się. Podobno był na urlopie.

- Zjesz z nami obiad?

- Z miłą chęcią.

Chwilę jeszcze poczekaliśmy na Pita oraz Iwonę i razem poszliśmy do pobliskiej restauracji. Po zjedzonym obiedzie i dość długiej rozmowie pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją drogę.

Z Piotrem weszliśmy do mieszkania, przebraliśmy się i powędrowaliśmy na kanapę odpoczywać. Włączyliśmy telewizor i oglądaliśmy mecz tenisowy (Janowicz-Novak).

- Iga. Co byś powiedziała na dzieci?

- Dzieci?

- Tak, dzieci.

- Myślałam o tym kiedyś i bardzo bym chciała je mieć z przystojnym facetem, który siedzie teraz koło mnie i słucha co ja mu mówię. - powiedziałam i pocałowałam go w usta.

- Też bym chciał je mieć z piękną kobietą, która przed chwilą przykleiła się do mnie i całuje.

Po tych słowach nie mogliśmy się oprzeć i kolejny raz się kochaliśmy. Potem przenieśliśmy się do sypiali gubiąc przy tym ubrania i tam zostaliśmy do samego rana.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy i literówki.
Jak minął Wam miesiąc wakacji? Bo mi bardzo szybko.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ


piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 21

- Iga, to ja.

- Piter, ale mnie wystraszyłeś. Co ty tu robisz o tej porze?

- Ja... Ja właśnie wracam z spotkania.

- Z jakiego spotkania?

- A mieliśmy z chłopakami taki męski wieczór no i dopiero teraz się rozeszliśmy. No to co idziemy do domu czy będziemy tak tu stać?

- Idziemy. - powiedziałam z uśmiechem na ustach.

Wzięliśmy się za ręce i poszliśmy w kierunku naszych mieszkań.

- Iga?

- Tak?

- Dużo myślałem o tym i nie wiem czy się na to zgodzisz.

- Nad czym tak myślałeś?

- Bo ty mieszkasz sama, ja mieszkam sam i czy.... - stanął naprzeciwko mnie i złapał mnie za ręce - ... byś zamieszkała razem ze mną pod jednym dachem?

- Oczywiście, że tak - powiedziałam ze łzami w oczach i szybko do niego się przytuliłam.

Po drodze rozmawialiśmy o tej sprawie. Ustaliliśmy, że jutro poszukamy wspólnie jakiegoś mieszkania, żeby Piter miał blisko na Podpromie, a ja blisko na uczelnie.

W niedziele obudziłam się po 8. W piżamie poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę, zjadłam serek wiejski z rzodkiewką i szczypiorekiem. Po śniadaniu przebrałam się i zasiadłam do laptopa poszukując jakiegoś mieszkania dla nas. O 12 zadzwoniłam do Pita. Po 10 minutach przyszedł do mojego mieszkania.

- Cześć, kochanie. Znalazłaś coś?

- Cześć. Tak. Znalazłam dwa mieszkania. Jedno jest 2 km od Podpromia i kilka przystanków do uczelni, a drugie na Słowackiego.

- Właśnie też patrzyłem to na Słowackiego i najbardziej mi się spodobało.

- No właśnie mi też te się podoba.

- Dzwoniłem pod ten numer i powiedziałem, że możemy jutro przyjść koło 14.

- Ok. Możemy iść zobaczyć.

Następnego dnia po pracy poszliśmy do owego mieszkania. Obejrzeliśmy je i spodobało nam się. Odrazu ustaliliśmy ternim podpisania umowy o kupnie na następny dzień. Za dwa dni oboje powoli przenosiliśmy swoje rzeczy do niego. Było już urządzone, ale parę rzeczy urządziliśmy po swojemu, niektóre powywalaliśmy. Swoje "byłe" mieszkania wystawiliśmy na sprzedasz gdzie się da. Zgłosiło się parę osób na kupno. Jedno sprzedaliśmy starszemu małżeństwu, a drugie wynajęliśmy studentom. W drugim weekendzie września zrobiliśmy parapetówkę dla znajomych. Każdy coś przyniósł. W poniedziałek przyjechali moi rodzice z Kacprem i Piotra rodzice. Zjedli u nas obiad i pojechali. Gdy zamknęliśmy drzwi zadzwonił telefon.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy i literówki oraz za to że taki krótki. (tymczasowy brak weny)
Kto jedzie na ME?
Zapraszam do komentowania.

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 20

Rankiem, w sobotę, obudził mnie telefon. "Oj Boże jest sobota. Dajcie mi się wyspać." pomyślałam, ale odebrałam z niechęcią.

- Iga?

- Przy telefonie.

- Cześć to ja Madzia. Słuchaj jest sprawa.

- Cześć jaka?

- Robimy z Kaśką, naszą dawną kumpelą, zjazd klasowy z ogólniaka za tydzień i dzwonimy do wszystkich. Będziesz?

- Madzia, daj mi się zastanowić. Ok?

- Ok. Obudziłam cię?

- Szczerze to tak. Obudziłaś mnie. Przedzwonię do ciebie wieczorem albo jak się już zastanowię.

- Dobra. Do usłyszenia. Pa.

Odłożyłam słuchawkę, spojrzałam na zegarek była 7.42, zamknęłam oczy i zdrzemnęłam się jeszcze jakieś pół godziny. Gdy wstałam dostałam SMS-a od Agnieszki z pytaniem czy nie przeszłabym się z nią do kina. Odrazu odpisałam, że z miłą chęcią pójdę. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Przebrałam się i zaczęłam porządkować szafki w kuchni (czyt. wszystkie przeterminowane produkty powyrzucać, poukładać talerz, itp.).

Koło godziny 13 zadzwoniłam do Madzi obwieszczyć, że zjawię się na spotkaniu klasowym i porozmawiałam z nią jeszcze parę minut (jakieś 48). Nie minęło 5 minut do drzwi zadzwonił kurier z paczką. Podpisałam, że odebrałam przesyłkę i zamknęłam drzwi. Obejrzałam ją ze wszystkich stron (ja tam nic nie zamawiałam przez internet). Wreszcie znalazłam adres nadawcy. Rodzice. Co oni mi mogli przysłać. W pokoju dziennym na kanapie otworzyłam ją. W środku znajdowały się ciuchy, które zapominałam spakować ostatnim razem jak byłam u rodziców i list napisany przez mamę.

   "Droga córko!

   Zrobiwszy porządki w całym domu natknęłam się na twoje ubrania, które  nie spakowałaś ostatnim razem jak byłaś u nas. Spakowałam Ci jeszcze dwa kubki. Twoje ulubione.

Pozdrawiam Twoja mama 

PS. Kacper czuję się dobrze. Jedzie z Kubą na tydzień do Gdańska."

"Och ta mam. To dobrze Kacper czuję się lepiej i jedzie z Kubą, naszym stryjecznym bratem, do Gdańska" pomyślałam.

Była już 17. Ubrałam się (2), zrobiłam makijaż i poszłam na umówione miejsce, które ustaliłam z Agnieszką. Już czekała ubrana w spódniczkę, T-shirt i jeansową kurteczkę (1) i razem ruszyłyśmy w stronę Cinema City. Weszłyśmy do środka. Podeszłyśmy do tablicy, na której wyświetlane były filmy, które puszczają na ten wieczór. Po chwili zastanowienia wybrałyśmy "Kac Vegas III" o 18.30. Miałyśmy jeszcze pół godziny więc poszłyśmy po coś do jedzenia. Kupiłyśmy dwie litrowe cole, dwie paczki chipsów i paluszki oraz wstąpiłyśmy przed seansem do WC. Po obejrzeniu filmy była godzina 20.36 i spacerkiem przeszłyśmy się po mieście.

Koło 22.20 pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją drogę. Przechodząc przez park, który nie był wystarczająco oświetlony (bałam się przez niego przechodzić, ale to była najkrótsza droga do domu), nagle ktoś złapał mnie od tyłu. Zaczęłam się szarpać. Gdy nagle usłyszałam znajomy głos.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy i literówki.
Kolejny rozdział za nami. Już 20.
Zapraszam do komentowania, oceniania.
Może macie jakie pomysły albo jakieś "ale" do mojego bloga.

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 19

- ... że ukradłem komuś samochód.

- Jak to ukradłeś?

- Nie wiem jak. Nie pamiętam.

 - To musimy odnaleźć tą osobę, której ukradłeś ten samochód albo zgłosić się na policję zanim ta osoba zgłosi kradzież auta.

- Nie, nie!!!

- Ta jaki masz pomysł?

Po długiej naradzie uzgodniliśmy, że jutro po treningu pójdzie na policję, a wieczorem przyjdzie mi zdać relację. Odprowadziłam go do jego mieszkania, później wróciłam do siebie. Przez jakiś czas myślałam nad tą całą sytuacją. "Kiedy? Jak on to zrobił? Przecież przez większość czasu był przy mnie. Chociaż pod koniec mi gdzieś uciekł i do domu wracałam sama. Kurczę."

Następnego dnia, w piątek, wstałam po  6. Udałam się do łazienki, umyłam się, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż. W kuchni zjadłam śniadanie i wypiłam małą, czarną kawę. O 7.11 wyszłam z mieszkania do pracy. Przed budynkiem spotkałam naszego najlepszego libero reprezentacji, jak i Resovii Igłę.

- Cześć. Jak się czujesz?

- Cześć Iga. W miar dobrze. Piter ci mówił co zrobił tamtego wieczoru?

- Tak mówił. A ty wiesz coś więcej na ten temat?

- Nie. Wiem tyle samo co ty. W tym samym czasie wychodziliśmy. Przy pożegnaniu gdzieś się zawieruszył i później go nie widziałem. Z tobą przypadkiem nie wracał?

- Właśnie nie. Sama wróciła. Na początku kawałek szłam z Lotmanami i myślałam ze Pit idzie za nami, ale go nie było. Dzisiaj idzie na komisariat po treningu, a wieczorem ma mi zdać relację. Mam prośbę do ciebie.

- Jaką?

- Mógłbyś, oczywiście jak masz czas, pójść tam z nim.

- Ok. Nie ma sprawy.

- Dziękuję. - powiedziałam i mocno go przytuliłam.

Razem weszliśmy do budynku. Ja poszłam do pokoju statystyk, a Igła na salę. Po uzupełniałam okresowe badania, zleciłam dodatkowe badania niektórym siatkarzom. O 13 skończyłam pracę i poszłam na zakupy. Po powrocie do mieszkania koło 14.30 rozpakowałam zakupy i zadzwoniłam do Madzi. Trochę pogadałyśmy ze sobą. Później przebrałam się w "domowe" ciuchy i zrobiłam duże pranie. Nim się obejrzałam była już prawie 18. 00. Przez myśl mi przeszła sprawa Piotra. Miał się zjawić. Przyszedł po 19. Powiedział jak było. W międzyczasie, jak mówił ,zrobiłam kolację i herbatę.

- Będziesz miał jakąś sprawę za to?

- Nie wiem jeszcze. Policja powiedziała, że za wcześnie, a po drugie muszą się skontaktować z właścicielem samochodu.

- A wiesz kto to jest? Powiedzieli ci?

- Nie, nie wiem. Oni nie udzielają takich informacji.

- Będzie dobrze - pocieszyłam go tuląc do siebie.

- Dziękuję, że jesteś przy mnie.

- Nie ma za co.

Pożegnaliśmy się i Piter poszedł do siebie. Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni pozmywać naczynia. O 22 byłam już w łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest i 19 rozdział.
Dziękuję za 5033 wyświetleń. Bardzo dziękuję.
Jak tam wakacje? Oglądaliście Uniwersjadę? Nasi o złoto.
Kto idzie z Was na trening z Możdżonkiem?
Przepraszam za błędy jakie zrobiła.

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 18

Następnego dnia miałam wolne, więc obudziłam się później niż zwykle w takie dni. Cały dzień przechodziłam w piżamie. Zadzwoniłam do mamy koło 15, by dowiedzieć się jak czuję się mój brat, Kacper. Powiedziała, że za dwa dni go puszczają do domu i będzie jeszcze musiał za cztery dni po przyjeździe do domu jechać do szpitala na zdjęcie gipsu, szwy ma już ściągnięte. Po rozmowie z mamą zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy i poszłam otworzyć. Za drzwiami stała moja koleżanka z roku, Agnieszka, która też pracuje w Podpromiu.

- Cześć.

- Cześć. Co ty tu robisz? Coś się stało? - zapytałam z niepokojem.

- Nie nic z tych rzeczy. Mam do ciebie małą prośbę.

- Jaką?

- Wiesz, teraz jadę na wakacje na dwa tygodnie. Bym ci dała klucze do mojego mieszkania i byś z dwa razy tam zajrzała i podlała kwiaty. Oczywiście jak masz czas i ci to nie będzie sprawiało żadnego kłopotu.

- Nie. Oczywiście, że zajrzę, nie ma sprawy.

- Ok. Dziękuję. Kiedyś ci się odwdzięczę.

Po zamknięciu drzwi położyłam klucze na szafeczce w przedpokoju i dalej leniuchowałam na kanapie. Wieczorem popisałam z Madzią na czacie, zajrzałam na pocztę i Facebooka. Koło godziny 20.30 wpadł do mnie Piter. Strasznie wystraszony. Przez jakiś czas nie mogłam go uspokoić. Gdy emocje u niego opadły  mocno mnie przytulił.

- Powiesz mi co się stało? - spytałam niepewnie.

Przez chwilę milczał, jakby zastanawiał się nad tym wydarzeniem.

- Chyba zrobiłem coś głupiego, bardzo głupiego.

- Piotrek, mów jaśniej, bo dalej nie wiem o co chodzi i co się z tobą dzieje.

Usiadł na kanapie, ja podążając za jego śladami, zrobiłam to samo.

- Nie wiem jak ci to powiedzieć. - zatrzymał się, szukając odpowiednich słów - To jest związane z wczorajszą imprezą. Narąbałem się w trzy dupy, chyba jak większość siatkarzy, a dowiedziałem się, że...

- Że co?

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Mam nadzieję, że zauważyliście dwie strony które się pojawiły, więc zapraszam do zapoznania się z nimi. :)
Jesteście gotowi  na mecz z Bułgarią? Bo ja tak. Z tego co czytałam ma być transmisja w Polsacie. Już nie mogę się doczekać.

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 17

Piter się obudził.

- Co się stało? Krzyczałaś i cała jesteś mokra.

- To tylko głupi sen. Koszmar.

- Połóż się.

Położyłam się, a Pit mnie przytulił. Obudziłam się rano. Wstałam i poszłam do kuchni, gdzie na mnie czekła Piotrek z śniadaniem  i herbatą. Wspólnie zjedliśmy posiłek przy czym opowiedziałam mu co mi się śniło.

- Boję się. - powiedziałam.

- Czego?

- Że znowu coś się stanie.

- Jak to "znowu się coś stanie"?

- Wcześniej przeddzień twojego wyjazfu śniło mi się tornado, polana, moja dawna koleżanka. A następnego dnia zadzwoniła do mnie mama z wiadomością, że Kacper miał wypadek. A teraz ten morderca.

- Nie martw się, to tylko zbieg okoliczności i jakieś głupie wytwory twojej wyobraźni. Mi też czasem śnią się takie rzeczy i nic się nie dzieje. - powiedział trzymając mnie za ręce.

Po rozmowie Piter poszedł do siebie, a ja wzięłam prysznic, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i poszłam na zakupy. Wróciwszy do domu zrobiłam plan na najbliższe dwa tygodnie, co mam kiedy zrobić.


  1. Dziś, środa, 14 sierpnia - zakupy (już zrobione)
  2. Czwartek, 15 sierpnia - posprzątać
  3. Piątek, 16 sierpnia - dokupić napoje
  4. Sobota, 17 sierpnia - zrobić ciasto i obiad na jutro
  5. Niedziela, 18 sierpnia - przyjąć gości
  6. Poniedziałek, 19 sierpnia - iść do pracy (przygotować hale na jutrzejszy mecz)
  7. Wtorek, 20 sierpnia - MECZ POLSKA - FRANCJA
  8. Środa, 21 sierpnia - mecz Brazylia - Rosja, po pracy spacer z Madzię i rajd po sklepach
  9. Czwartek, 22 sierpnia - pomoc w papierach
  10. Piątek, 23 sierpnia - wolne, wizyta u kosmetyczki
  11. Sobota, 24 sierpnia - wolne, wizyta u fryzjerki i w spa
  12. Niedziele, 25 sierpnia - FINAŁ LIGI ŚWIATOWEJ
  13. Poniedziałek; 26 sierpnia - konferencja prasowa
  14. Wtorek, 27 sierpnia - przygotowanie hali do meczu koszkówki, "mini party" w pracy po pracy
Minęły szybko te dwa tygodnie. Rodzice i rodzeństwo przypadło sobie do gustu. Chłopacy wygrali złoty medal ioczywiście musieliśmy to uczcić. Wszyscy siatkarze z żonami lub dziewczynami w klubie ucztowali do samego rana. Bliżej (i z drugiej strony) poznałam osoby z którymi się przez ten czas zżyłam. Koło 8 rano byłam już w mieszkaniu. Szybko umyłam się i poszłam spać. Obudziłam się dopiero po 15. Poszłam do kuchni zrobiłam herbatę i jakiekolwiek posiłek. Zadzwoniłam do Pita. Odebrał troche zaspany po 5 sygnale. Porozmawialiśmy jakąś godznię. Potem obejrzałam wiadomości i poszłam dalej spać.

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam żadnych postów, gdyż byłam na wakacjach i nie miałam dostępu do internetu, więc jeszcze raz przepraszam.
Jak tam po meczach z Argentyną? 
Jesteście przygotowani na dzisiejszy mecz z USA?

czwartek, 4 lipca 2013

Uwaga.!!!!

Przeprzaszam, że nie dodawałam żadnego nowego rozdziału przez ten czas, ale: po pierwsze byłam na wakacjach u siostry. po drugie nie miałam dostępu do internetu, po trzecie chciałam troche odpocząć. Jutro dodam następny rozdział i jeszcze raz przepraszam.