sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 20

Rankiem, w sobotę, obudził mnie telefon. "Oj Boże jest sobota. Dajcie mi się wyspać." pomyślałam, ale odebrałam z niechęcią.

- Iga?

- Przy telefonie.

- Cześć to ja Madzia. Słuchaj jest sprawa.

- Cześć jaka?

- Robimy z Kaśką, naszą dawną kumpelą, zjazd klasowy z ogólniaka za tydzień i dzwonimy do wszystkich. Będziesz?

- Madzia, daj mi się zastanowić. Ok?

- Ok. Obudziłam cię?

- Szczerze to tak. Obudziłaś mnie. Przedzwonię do ciebie wieczorem albo jak się już zastanowię.

- Dobra. Do usłyszenia. Pa.

Odłożyłam słuchawkę, spojrzałam na zegarek była 7.42, zamknęłam oczy i zdrzemnęłam się jeszcze jakieś pół godziny. Gdy wstałam dostałam SMS-a od Agnieszki z pytaniem czy nie przeszłabym się z nią do kina. Odrazu odpisałam, że z miłą chęcią pójdę. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Przebrałam się i zaczęłam porządkować szafki w kuchni (czyt. wszystkie przeterminowane produkty powyrzucać, poukładać talerz, itp.).

Koło godziny 13 zadzwoniłam do Madzi obwieszczyć, że zjawię się na spotkaniu klasowym i porozmawiałam z nią jeszcze parę minut (jakieś 48). Nie minęło 5 minut do drzwi zadzwonił kurier z paczką. Podpisałam, że odebrałam przesyłkę i zamknęłam drzwi. Obejrzałam ją ze wszystkich stron (ja tam nic nie zamawiałam przez internet). Wreszcie znalazłam adres nadawcy. Rodzice. Co oni mi mogli przysłać. W pokoju dziennym na kanapie otworzyłam ją. W środku znajdowały się ciuchy, które zapominałam spakować ostatnim razem jak byłam u rodziców i list napisany przez mamę.

   "Droga córko!

   Zrobiwszy porządki w całym domu natknęłam się na twoje ubrania, które  nie spakowałaś ostatnim razem jak byłaś u nas. Spakowałam Ci jeszcze dwa kubki. Twoje ulubione.

Pozdrawiam Twoja mama 

PS. Kacper czuję się dobrze. Jedzie z Kubą na tydzień do Gdańska."

"Och ta mam. To dobrze Kacper czuję się lepiej i jedzie z Kubą, naszym stryjecznym bratem, do Gdańska" pomyślałam.

Była już 17. Ubrałam się (2), zrobiłam makijaż i poszłam na umówione miejsce, które ustaliłam z Agnieszką. Już czekała ubrana w spódniczkę, T-shirt i jeansową kurteczkę (1) i razem ruszyłyśmy w stronę Cinema City. Weszłyśmy do środka. Podeszłyśmy do tablicy, na której wyświetlane były filmy, które puszczają na ten wieczór. Po chwili zastanowienia wybrałyśmy "Kac Vegas III" o 18.30. Miałyśmy jeszcze pół godziny więc poszłyśmy po coś do jedzenia. Kupiłyśmy dwie litrowe cole, dwie paczki chipsów i paluszki oraz wstąpiłyśmy przed seansem do WC. Po obejrzeniu filmy była godzina 20.36 i spacerkiem przeszłyśmy się po mieście.

Koło 22.20 pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją drogę. Przechodząc przez park, który nie był wystarczająco oświetlony (bałam się przez niego przechodzić, ale to była najkrótsza droga do domu), nagle ktoś złapał mnie od tyłu. Zaczęłam się szarpać. Gdy nagle usłyszałam znajomy głos.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy i literówki.
Kolejny rozdział za nami. Już 20.
Zapraszam do komentowania, oceniania.
Może macie jakie pomysły albo jakieś "ale" do mojego bloga.

2 komentarze:

  1. Jest co najmniej ciekawie! :)

    http://siatkarskie-rodzenstwo.blogspot.com/ zapraszam na 2 rozdział :)
    czytam = komentuję ;)

    OdpowiedzUsuń