- Piter, ale mnie wystraszyłeś. Co ty tu robisz o tej porze?
- Ja... Ja właśnie wracam z spotkania.
- Z jakiego spotkania?
- A mieliśmy z chłopakami taki męski wieczór no i dopiero teraz się rozeszliśmy. No to co idziemy do domu czy będziemy tak tu stać?
- Idziemy. - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
Wzięliśmy się za ręce i poszliśmy w kierunku naszych mieszkań.
- Iga?
- Tak?
- Dużo myślałem o tym i nie wiem czy się na to zgodzisz.
- Nad czym tak myślałeś?
- Bo ty mieszkasz sama, ja mieszkam sam i czy.... - stanął naprzeciwko mnie i złapał mnie za ręce - ... byś zamieszkała razem ze mną pod jednym dachem?
- Oczywiście, że tak - powiedziałam ze łzami w oczach i szybko do niego się przytuliłam.
Po drodze rozmawialiśmy o tej sprawie. Ustaliliśmy, że jutro poszukamy wspólnie jakiegoś mieszkania, żeby Piter miał blisko na Podpromie, a ja blisko na uczelnie.
W niedziele obudziłam się po 8. W piżamie poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę, zjadłam serek wiejski z rzodkiewką i szczypiorekiem. Po śniadaniu przebrałam się i zasiadłam do laptopa poszukując jakiegoś mieszkania dla nas. O 12 zadzwoniłam do Pita. Po 10 minutach przyszedł do mojego mieszkania.
- Cześć, kochanie. Znalazłaś coś?
- Cześć. Tak. Znalazłam dwa mieszkania. Jedno jest 2 km od Podpromia i kilka przystanków do uczelni, a drugie na Słowackiego.
- Właśnie też patrzyłem to na Słowackiego i najbardziej mi się spodobało.
- No właśnie mi też te się podoba.
- Dzwoniłem pod ten numer i powiedziałem, że możemy jutro przyjść koło 14.
- Ok. Możemy iść zobaczyć.
Następnego dnia po pracy poszliśmy do owego mieszkania. Obejrzeliśmy je i spodobało nam się. Odrazu ustaliliśmy ternim podpisania umowy o kupnie na następny dzień. Za dwa dni oboje powoli przenosiliśmy swoje rzeczy do niego. Było już urządzone, ale parę rzeczy urządziliśmy po swojemu, niektóre powywalaliśmy. Swoje "byłe" mieszkania wystawiliśmy na sprzedasz gdzie się da. Zgłosiło się parę osób na kupno. Jedno sprzedaliśmy starszemu małżeństwu, a drugie wynajęliśmy studentom. W drugim weekendzie września zrobiliśmy parapetówkę dla znajomych. Każdy coś przyniósł. W poniedziałek przyjechali moi rodzice z Kacprem i Piotra rodzice. Zjedli u nas obiad i pojechali. Gdy zamknęliśmy drzwi zadzwonił telefon.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy i literówki oraz za to że taki krótki. (tymczasowy brak weny)
Kto jedzie na ME?
Zapraszam do komentowania.
Zapraszam do komentowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz