sobota, 28 września 2013

Rozdział 26

Do końca się rozbudziłam. Była 8.45. Sobota. Piter jeszcze spał. Poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę. Zanim zagotowała się woda zdążyłam jako tako umyłam się i przebrałam w "domowe" ubranie. Przygotowywując produkty na śniadanie w kuchni pojawiła się Piotrek.

- Cześć, kochanie. - powiedział całując mnie w usta.

- Cześć. Zjesz śniadanie.

- Z chęcią. A co robisz?

- Tosty.

Po zjedzeniu śniadania porozmawialiśmy na temat ślubu. Ustaliliśmy, że przed urodzeniem dziecka musimy się jakoś wyrobić.

Tydzień później

Ślub mamy za dwa miesiące. Rozdaliśmy prawie wszystkie zaproszenia. W niedziele po powrocie z kościoła wybraliśmy imię dla dziecka. Jeszcze nie wiemy jaka to płeć, ale po wybraliśmy po dwa imiona: męskie (Arkadiusz, Filip) i żeńskie ( Aleksandra, Martyna). Po obiedzie, na którym zjedliśmy krokiety z barszczem, poszliśmy na spacer. Rozmawialiśmy jak będzie wyglądało nasze wesele. Za świadków wzięliśmy moją Agnieszkę i brata Piotra Łukasza. Po drodze do parku spotkaliśmy Ignaczaków.

- Cześć kochani - powiedziałam witając się z Iwoną

- Cześć - odpowiedzieli chórem

- Gdzie się wybieracie?

- Właśnie jedziemy kibicować Sebastianowi, bo gra w meczu finałowym w piłkę nożną.

- Ooo... to miło. A długo już gra?

- Z jakieś 1,5 roku, ale mam cichą nadzieje, że pójdzie w moje ślady. - zaśmiał się Igła.

- No to dobra nie będziemy Was zatrzymywać. Jedźcie już, bo się jeszcze spóźnicie. Trzymajcie się. - powiedział Piter i pożegnaliśmy się.

W drodze powrotnej rozmawialiśmy tym razem o rodzicach chrzestnych naszego dziecka.

- Matką chrzestną będzie moja siostra, a ojcem twój brat. Ok?

- Dobra. O tym samym układzie myślałem.

Docierając do mieszkania, przed nim czekali na nas rodzice Pita i jego brat.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy i literówki.
Jak Wam minął miesiąc szkoły?
Bo mi tak średnio
Przepraszam Was jeszcze za to, że trochę zaniedbałam bloga.
Ale no cóż szkoła, klasa maturalna.
Myślę, że mnie rozumiecie.

3 komentarze: