"Piotrek zrozumiał swój błąd, jaki popełnił kilka lat wcześniej zrywając z moją córką Katarzyną. Od kilku dni się spotykają. Teraz będą szczęśliwą rodziną i spodziewają się dziecka. I nie próbuj ich rozdzielić, bo mnie do końca życia popamiętasz. Z uszanowaniem Elżbieta Szymańska."
Koło 15 poszłam do Pita o wytłumaczenie tej sytuacji. Przy jego drzwiach usłyszałam, że ktoś się kłóci u niego. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył mi zbulwersowany Piotrek.
- To ja przyjdę jutro - powiedziała kobieta i wyszła przyglądając mi się z lekkim uśmiechem.
- Wchodź Iga. - powiedział zapraszając mnie do środka.
- Kto to był? Jak wolno spytać. - spytałam niepewnie.
- Moja mama. Pokłóciliśmy się o Kaśkę. Robi mi wyrzuty, że niby do niej wróciłem, że niby zrobiłem jej dziecko i chce jej zniszczyć małżeństwo. Ale ja przecież jestem z tobą i nie mam zamiaru do niej wracać.
- Wierzę Ci. Chciałam coś ci pokazać.
Wyciągnęłam z kieszeni list od pani Elżbiety, matki Kaśki. Przeczytał i zaczął walić pięścią w ścianę.
- Piotrek. Proszę, przestań.
Popatrzyła na mnie i mocno przytulił. Zdecydowaliśmy, że złożymy skargę o nękanie. Trener Kowal dał kilka dni wolnego Pitowi na zaistniałą sytuację. Koledzy z zespołu bardzo nas wspierali, szczególnie Igła. Nasz "doradca" od nagłych przypadków.
Po kilku dniach spędzonych na komisariacie i wyjaśnianiu całej sytuacji przyszedł czas na wyznaczenie pierwszej rozprawy. Ustalili na 15 lipca. Został tylko tydzień. Szybko upłynął. Pobudka, praca, po pracy krótki spacer lub zakupy i kolejny spacer wieczorem raz z Piotrem, raz z Magdą. I przyszedł ten dzień. O godzinie 13 się zaczęło. Przesłuchali mnie, Pita, panią Elżbietę, Kaśkę, jej męża i jeszcze kilka osób. Trwało to półtorej godziny. Później była półgodzinna przerwa, na której Igła z Zibim przynieśli jakieś ciasteczka i picie oraz trzymali za nas kciuki. Zawołali nas do sali i pani sędzia wyczytała wyrok. Oskarżyli panią Elżbietę na 2 lata w zawieszeniu na rok i zakaz zbliżania się do nas (czyt. mnie i Pita) na odległość 300 m. Odetchnęliśmy z ulgą, że nie będzie nikt już nas prześladować i nachodzić. Po rozprawie Kaśka przeprosiła za tą całą sytuację. Po wyjściu z sądu razem z Igłą i Zibim poszliśmy na obiad do restauracji "Amor". Zamówiliśmy po naleśniku z serem i po herbacie, a obsługa na zapleczu szalała ze szczęścia, że siatkarze przyszli do ich restauracji. Po zjedzeniu z Pitem poszłam na spacer, a chłopacy na jakieś spotkanie z studentami.
- Jak się czujesz? - Zapytał po kilku minutach ciszy.
- Ulgę i taki przyjemy spokój. A ty kochanie?
- Czuję się szczęśliwy będąc przy tobie. - powiedział patrząc mi w oczy, pocałował mocno w usta i poszliśmy do domu.
Weszliśmy do jego mieszkania. Była 16.36. Od razu poszliśmy do kuchni. Piotrek zaparzył herbatę, usiadł na przeciwko mnie i przyglądał mi się.
- Co? - zapytałam marszcząc brwi.
- Nic. Jesteś taka ładna, że nie mogę się napatrzeć.
Zaczęłam się śmiać. Pocałowałam go. Po chwili udaliśmy się do salonu i zaczęliśmy oglądać mecz siatkówki oczywiści Brazylia - Serbia, bo zaczął się sezon reprezetacyjny, który odbywał się u nas. Nasi kolejny mecz grali za 4 dni w Warszawie. Pioterk wróci dopiero na mecz w Gdańsku, czyli za 9 dni.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędny i za to że tak późno dodałam. Ale wiecie szkoła.
Dzisiaj Dzień Mamy, więc wszystkim mamom wszystkiego, wszystkiego najlepszego.
Jak tam emocje po towrzyskich z Serbią i po meczy BVB vs. Bayer ?
Po meczach z Serbią spoko, dobrze się nasi spisali;) Szkoda mi BVB ;( Co do powiadania, po tym wyroku sądu odetchnęłam trochę z ulgą;) Czeka na kolejny;) Zapraszam na VIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTeż mi szkoda BVB. Poinformuję cię napewno o kolejnym rozdziale. :)
Usuń