wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 9

Pit przyjrzał mi się z dokładną z szokowaną miną. Usiadł na sofie koło mnie.

- Powiesz mi co się dzieję? - spytał

- Tak. Powiem.

Opowiedziałam mu o co mi chodzi, zaczynając od śmierci syna sąsiadów (wtedy dostałam pierwszego anonima) poprzez opis tej kobiety do sytuacji, która miała miejsce kilka godzina wcześniej.

- Chciałam cię zapytać czy znasz tą kobietę?

Po chwili zastanowienia Piter oznajmił za smutkiem w głosie.

- To jest matka mojej byłej, która nie pogodziła się, że zerwałem z jej córką. Chodziliśmy koło roku, w pierwszej klasie liceum, ale gdzieś około dwóch miesięcy od rostania Ada, tak miała na imię, zaczęła brać narkotyki. Wtedy opuściła się w nauce, spotykała się z jakimiś dziwnymi typami spod ciemnej gwiazdy, ignorowała mnie. Nie chciałem chodzić z taką dziewczyną. Później jakieś półtora miesiąca też nachodziła mnie ta kobieta. Po tym nachodzeniu, z tego co słyszalem, Ada poszała na odwyk. A raczej jej matka ją tam zaciągnęła. Była pod stałą kontrolą. Nawet po wyjściu ze szpitala. Pomogło. Tydzień temu  dowiedziałem się od mamy, że ma jakiegoś narzeczonego. Oczekują dziecka, ale i tak jej matka nie może się z tym jak widać pogodzić.

Po tej wypowiedzi zapadła cisza. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie powiem, ale mnie to trochę zaszokowało.

- Wiesz co? Mam pomysł. - powiedział Pit przerywając ciszę.

- Jaki?

- Pójdę teraz z tobą na policję i powiemy wszystko o tej kobiecie.

I tak zrobiliśmy. Pioterk jeszcze na chwilę poszedł do swojego mieszkania zostawić rzeczy i wziąść kluczyki od samochodu. Wsiadliśmy do jego Audi A6 i ruszyliśmy. Weszliśmy do budynku i od razu skierowaliśmy się do pokoju, gdzie składałam wcześniej zeznania.

- Dzień dobry - powiedzieliśmy chórem.

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?

- Chiałam złożyć zeznania dopełniające w mojej sprawie.

- Dobrze. Proszę usiąść. - wskazał policjant ręką na krzesełka.

Po złożeniu zeznań Pit zabrał mnie na przejażczkę po mieście. Wróciliśmy koło 18. Poszliśmy do mojego mieszkania i rozmawialiśmy gdzieś do 22. Następnego dnia wstałam 10 minut przed budzikiem. Poszłam ubrać się, zjadłam śniadanie i wypiłam kawę. Wyszłam z mieszkania zamykając drzwi na klucz. Po drodze napotkałam Renatę, recepcjonistkę, i razem poszłyśmy do pracy. Wchodząc do budynku usłyszeliśmy, że ktoś się kłóci, dość ostro. Otworzyliśmy drzwi do sekretariatu i ujrzeliśmy kobietę i naszego dyrektora.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy. Myślę, że się wam podoba.
Nie wiem jak wy, ale ja nie mogę się doczekać Ligi Światowe.
Lili
Proszę o komentowanie. :)

2 komentarze:

  1. Genialne opowiadanie !!! :DDD mam nadzieję że ta kobieta da im spokój :)) c czekają na kolejny rozdział POZDRAWIAM :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się okaże. :)
      Dziękuję i też pozdrawiam. :)

      Usuń