To była Magda.
- Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Chciałam Ci zrobić niespodziankę.
- I zrobiłaś.
Z Magdą spędziłam jeszcze trochę czasu, gdyż pojutrze wyjeżdża na wakacje do Paryża. Ja w tym czasie spacerkiem powędrowałam do domu. Mijając ludzi, budynki, ulice. Aż w końcu dotarłam. Wchodząc na klatkę sprawdziłam pocztę. W skrzynce był list i jakieś ulotki. Weszłam do mieszkania odrazu rzuciłam się na kanapę otwierając go. List był od Asseco Resovii. Napisali o której mam się wstawić, dokładną listę zadań, które będę wykonywała i otrzymałam indentyfikator. Cieszę się, że bez zdjęcia.
I nadszedła poniedziałek. Pierwszy dzień mojej pracy. Wstałam o 7 z 5 minutową drzemką. Poszłam do łazienki ogarnąć się (czyt. ubrać się i umalować), zjadłam śniadanie i ruszyłam w drogę. Wychodząc z bloku napotkałam Pita.
- Cześć. Gdzie się wybierasz? - spytał z bananem na twarzy choć to często mu się nie zdarza.
- Cześć. Właśnie idę do pracy. - odparłam i odwzajemniłam uśmiech.
- No to chodzmy.
Po drodze dołączyli do nas Zibi i Igła.
- Cześć młoda - powiedzieli chórem.
- Cześć
- Jak się czujesz? - zapytał Igła
- W miarę dobrze. A ty?
- Dobrze
Razem weszliśmy do budynku. Oni skierowali się na salę, ja udałam się do prezesa. Dał mi koszulkę i parę innych rzeczy, żeby wiadomo było w którym klubie pracuję. Chłopcy mieli akurat trening na siłowni, więc dostała karty badań do uzupełnienia. Kończąc ostatnią kartę poczułam jak ktoś kładzie ręcę na moje biodra. Odwróciłam się i ujrzałam Pita i te jego niebieskie oczy.
- Idziesz z nami później na obiad?
- Z wami, czyli? - zapytałam
- Ze mną, Zibim i Igłą.
- Ok. Z miłą chęcią pójdę.
Trening skończył się o 12. Poczekałam na nich na dworzu. Razem poszliśmy do ich ulubionej restauracji. Zjedliśmy obiad i każdy poszedł w swoją stronę.
Wróciwszy do domu przebrałam się w swoje ulubione, wyciuchanę dresy i zaczęłam sprzątać. Zaczynając od kuchni poprzez łazienkę i skończywszy na swoim pokoju. Oczywiście jak to przy sprzątaniu odnalazłam rzeczy, które wcześniej szukałam i przy okazji znalazłam zdjęcia z lat licealnych. Spojrzałam na zegarek była już 18.05, więc zasiadłam na sofie włączając telewizor w ramach relaksu. Oglądając wiadomości, ktoś zadzwonił do dzwi. Otworzyłam.
- Cześć
- Siema. Co ty tu robisz? - Zapytałam Pit stojącego przy moich dzwiach.
- A tak przyszłem odwiedzić sąsiadkę. - odpowiedział wchodząc za próg i całując mnie w policzek.
- Chcesz coś do picia? - zapytałam się.
- Tak, poproszę. Herbatę jak masz.
Zrobiła nam herbatę. Pioterk dorwał się do telewizora i oglądał jakiś film. Dołączyłam się do niego. W między czasie rozmawialiśmy swoimi refleksjami. Koło 22 Pit zebrał się i poszedł do swojego mieszkania. Na pożegnanie dał mi słodkiego, długiego całusa w usta i szepnął mi do ucha, że podobam mu się. Po jego wyjściu umyłam się i poszłam spać, myśląc co się o tej całej sytuacji.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy, które znajdziecie w rozdziale.
Jak tam minęła wam sobota?? Mi w miarę dobrze.
Daje wam jedną z moich ulubionych piosenek:
Gramy
przeczytałam od początku i jest naprawdę dobrze :) błędy nie są duże i nie rzucają się w oczy, także się nie przejmuj, tylko pisz dalej :) zapraszam do mnie!:) możesz mnie informować o nowych rozdziałach:) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) I przeważnie będę dodawała co tydzień. :)
Usuń