sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 13

Następnego dnia koło 9 razem z Madzią poszłyśmy na spacer. Musiałam ją oderwać od tych myśli, więc zaciągnęłam ją na małe zakupy. Obeszłyśmy niemalże wszystkie sklepy w galerii. Każda sobie coś kupiła, Madzia - krótkie spodenki, T-shirt i sandałki, ja natomiast bokserkę, jeansy i tenisówki, i obie po dezodorancie, scrubie oraz stroju na siłownię. Zmęczone poszłyśmy coś przekąsić i odpocząć. Wstąpiłyśmy do kawiarni zamówiłyśmy cappuccino i sernik. Po zjedzeniu i rozmowie poszłyśmy z powrotem do domu. Była 15.37. Zdążyłyśmy jeszcze wstąpić do miejskiej biblioteki wypożyczyć jakieś ciekawe książki do czytania przed spaniem. Wypożyczyłyśmy "50 twarzy Graya" i "Poradnik pozytywnego myślenia". Po dotarciu do mieszkania obie przebrałyśmy się w "domowe" ubrania, czyli ulubione przez nas dresy i odpoczywałyśmy na kanapie przy oglądanie kolejnego odcinka "Dlaczego ja?". Za jakieś 10 minut usłyszałam dzwonek telefonu i pobiegłam go odebrać. Dzwoniła mama.

- Halo?

 - Iga? Tu mama. Jak się czujesz?

- Dobrze. A u ciebie?

- U mnie też dobrze. Posłuchaj oglądałam wiadomości i dowiedziałam się, że złapali niejakiego Tomasza S. za kradzież i sprzedaż za granicę samochodów i znęcanie się nad kilkoma dziewczynami i żoną. Dobrze, że dzieciom nic się nie stało. Prawda? Był dotychczas dwukrotnie karany na 3 lata w zawieszeniu.

- Prawda. Dobra mamo muszę kończyć jest u mnie Madzie i nie chce jej sama zostawiać.

- Ok. Pa, całuski.

- Pa.

Na początku nie przyszła mi na myśl, że to co powiedziała mi mama jest związane z Madzią, ale dopiero po rozmowie to przyszło to do głowy. Wróciłam do przyjaciółki.

- Kto dzwonił? - spytała

- Mama. Oglądała wiadomości. Powiedziała, że złapali Tomka za kradziesz samochodów, i ich sprzedaż za granicę i znęcanie się nad żoną i jakimiś dziewczynami.

Nastała niezręczna cisza. Potem spojrzała na mnie i zaczęła mówić.

- Kilka dni przed przyjazdem do ciebie. - zaczęła - Ja i kilka dziewczyn, koło 6 ich było, które Tomek uwiódł, złożyłyśmy pozew o znęcanie i w naszym imieniu i swoim poszła na rozprawę jego żona w przededniu przyjazdu tutaj do ciebie. W między czasie wyszło jeszcze te kradzież i sprzedaże za granice.

- Dlaczego od razu mi tego nie powiedziałaś?

- Sama nie wiem - wybuchła płaczem.

Przytuliłam ją i siedziałyśmy tak do wieczora. O 20 przełączyłam na mecz, w którym grał Pit. Grali z Argentyną. Przed rozpoczęciem meczu poszłam do kuchni zrobić popcorn i wlałam do dwóch wysokich szklanek zimną cole z lodem i zaniosłam do pokoju. Jedną dałam Magdzie, która już si uspokoiła, z z drugiej zaczęłam sączyć. Jeszcze przyniosłam popcorn. Obejrzałyśmy mecz. Chłopcy wygrali 3:1. MVP meczu Bartosz Kurek. Wyłączyłyśmy telewizor, poszłyśmy się umyć i poszłyśmy spać. Przed położeniem się do łóżka zadzwoniła do Piotrka z gratulacjami. Jeszcze przed spaniem rozmawiałam z Madzią przez godzinę. Powiedziałam, że zaręczyłam się z Nowakowskim i spytałam się czy nie zostaniem moją świadkową. Od razu się zgodziła. Choć jeszcze nie ustaliliśmy daty ślubu. Oprócz tego musimy o tym powiedzieć rodzicom i moim i Pita przy okazji zapoznamy się z teściami i rodzeństwem ukochanej osoby. Później położyłyśmy się do łóżek i nawet nie wiem kiedy zasnęłam i miałam bardzo dziwny sen:

Był spokojny poranek. Słońce świeciło z zenitu, temperatura przekroczyła 20 stopni Celsjusza. Poszłam leśną polaną do koleżanki Anity (byłą "przyjaciółkę"), która mieszka 200 metrów od mojego domu. Gdy wyszłam z lasu, ujrzałam wielkie chmury. Pomyślałam, że to jakaś zmiana pogody. U mojej koleżanki było rewelacyjnie. Graliśmy na komputerze w najnowszą grę, oglądaliśmy telewizję, pogawędziliśmy sobie o różnych sprawach i pograliśmy w karty. Spędziłam u niej chyba cały dzień. Zbliżała się godzina 19:00. Zaczynało się robić ciemno. Nie ukrywam, że bałam iść się po ciemku tą leśną polaną. Gdy do niej wszłam to widziałam zbliżające się tornado... Nie wiedziałam co mam robić. Szybko uciekłam z leśnej polany. Chciałam iść do mojej rodziny, lecz dom już tam nie stał... Wpadłam w panikę. Na polance nie było w ogóle drzew... Miałam jeszcze jedno wyjście - iść z powrotem do mojej koleżanki. Niestety, jej domu też już tam nie było. Dochodziła godzina 21:00. Było już bardzo ciemno... Jedyne co widziałem to ścięte drzewa... Nie widziałam ani jednego domu. Tornada również. Położyłam się na trawie. 

Rano obudziłam się we własnym domu zalana potem. Spojrzałam szybko za okno. Wszystko było tak jak zawsze.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział 13. Dla nie których szczęśliwy numerek, ale innych pechowych. 
Przepraszam za błędy.
Zapraszam do ankiety.

4 komentarze:

  1. Oj tam !! :) W twoim przypadku jest jak najbardziej szczęśliwy :) Cieszę się niezmiernie że akcja się rozwija :) Rozdział po prostu cudo!! :D Z niecierpliwością czekam na kolejny o którym możesz mnie poinformować ;) Tymczasem zapraszam do siebie na nowy wpis :) http://4volleyball44.blogspot.com/
    Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakiś znak ;)))
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że akcja się tak rozwija. Jednocześnie jednak intryguje mnie jej sen, bardzo dziwny ;> Rozdział świetny, nie marudź! :D

    OdpowiedzUsuń