czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 14

Później rozejrzałam się po pokoju. Spojrzałam na budzik. Wskazywał 8.46. Wstałam, poszłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic. Ubrałam się i skierowałam się do kuchni. Madzia już tam była i zrobiła pyszne śniadanie.

- Jak się spało? - spytała patrząc na mnie.

- Sama nie wiem. Śniło mi się jakieś tornado, polana, Anita.

- To musiał być koszmar! Czytałam w senniku, że tornado oznacza kłopoty w interesach i problemy osobiste.

- Eee... tam! Ja w takie rzeczy nie wierzę. Co dzisiaj robimy?

- A ty przypadkiem nie masz pracy?

- Mam urlop do 19 sierpnia.

- No to nie wiem co robimy. Może pójdziemy najpierw do parku pokarmić gołębie i kaczki, a potem w ramach spaceru zajść do kina na jakiś film. Co ty na to? - zaproponowałam

- Może być.

Ubrałyśmy się i wyszłyśmy z mieszkania o 11.21. Nagle dostałam dziwny telefon od mamy.

- Halo?

- Córciu, przyjedź szybko do nas.

- Co się stało? - spytałam wystraszona.

- Przyjedź, proszę. - i się rozłączyła.

Powiedziałam Madzi o zmianie planów. Wróciłyśmy do mieszkania po kilka rzeczy i wsiadłyśmy do najwcześniejszego autobusu do naszego rodzinnego miasta. Wysiadłyśmy na przystanku i biegiem udałyśmy się do mojego domu. Dobrze, że jeszcze miałam swoje klucze do drzwi. Otworzyłam i weszłyśmy do środka. Panowała zupełna cisza.

- Mamo? Tato? - zapytałam niepewnie.

- Tu jesteśmy. - powiedziała mama, siedząca w kuchni z ojcem.

- Powiecie mi co się stało? - spytałam patrząc na ich przygnębione twarze.

- Kacper wczoraj miał wypadek. - powiedzieli z trudem.

- Coś mu się poważnego stało? - nie chciałam na nich krzyczeć, że dopiero teraz mi to oznajmili.

- Złamana kość udowa, lekki wstrząs mózgu, teraz jest w śpiące.

- Wyjdzie z tego, prawda?

- Fizycznie jak najbardziej tak, ale psychicznie nie wiemy, może jakiś ślad mu pozostanie. Doktor powiedział, że jak na 15-latka to i tak jest w dobrym stanie.

Po chwili mama dostała telefon ze szpitala.

- Musimy jechać do szpitala. - powiedziała

- Jadę z wami. Madzia chodź.

Zostawiłyśmy wszystkie rzeczy w salonie i pojechałyśmy z moimi rodzicami do szpitala. Po drodze zadzwoniła Piter.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest 14 rozdział. Pisany ostatnimi siłami mojej ręki.
Przepraszam za błędy i za taki krótki
Jak tam w szkole? (jak ktoś oczywiście jeszcze chodzi jak ja poprawiać oceny. :))
Zapraszam do ankiety

8 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział kiedy następny? Pozdrawiam Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepraszaj, bo za świetny rozdział się nie przeprasza;d Pozdrawiam i zapraszam na XII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :)
    Zapraszam do mnie na czternastkę :) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. super blog :) jakbyś mogła dawać mi znać o nowych postach byłabym wdzięczna :) moj nr gg:44655874 Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Jest mały kłopot. Niestety, ale nie mam gg. ;/

      Usuń